Miało być w weekend, ale nie bardzo było jak, więc jest dzisiaj - subiektywna lista książek, które przewinęły się przez moje ręce i zdobyły moją sympatię w 2014 roku :)
1.
Cel namierzony - wspomnienia brytyjskiego żołnierza z Afganistanu.
Sierżant Paul "Bommer" Grahame jest żołnierzem Jej Królewskiej Mości. W afgańskiej prowincji Helmand pełni funkcję JTAC-a czyli wysuniętego kontrolera lotniczego. Jego zadaniem jest nadzorować wsparcie z powietrza dla sił naziemnych.
2.
Potomkowie pierwszej czarownicy - debiutancka powieść Zuzanny Gajewskiej, redaktorki naczelnej portalu
eKulturalni.pl.
"Potomkowie..." to powieść z gatunku "urban fantasy" skierowana do młodzieży, ale jeżeli kogoś interesują słowiańskie wierzenia to ta książka jest pozycją, która w łatwy i pozbawiony naukowego zadęcia sposób wprowadzi go w świat Peruna, Welesa i innych bóstw, które nadal mają swoich wyznawców, znanych obecnie pod mianem rodzimowierców.
Już dawno nie czytałem tak lekko napisanej powieści. Duża doza humoru i ironii powoduje, że lektura jest czystą przyjemnością. Co chwilę uśmiechałem się, a scena walki z demonem (a właściwie "broń" w niej użyta) wywołała u mnie salwę śmiechu.
4.
(Nie)potrzebni - historia o tych, którzy wrócili do domu, ale nie wrócili z wojny.
Marcin Ogdowski w swojej nowej książce porusza istotną kwestię. W trakcie wojny zainteresowanie mediów, a co za tym idzie tak zwanej opinii publicznej skierowane jest na teatr działań i tylko to co tam się dzieje dociera do szerokiego grona. Kiedy opada kurz bitew nikt się już nie przejmuje tym co się stanie z uczestnikami walk. Ci są bardzo często pozostawieni sobie - zmagają się z ranami, zarówno fizycznymi jak i psychicznymi.
5. Aptekarz - Rosjanie zdobywają Elbing, a w mieście trwa walka o cenne starodruki.
Autor "Elbing 1945" i cyklu "Trzy Armie" tym razem przedstawia historię nieco mniej wojenną, a raczej historyczno-sensacyjną. Ciekawy jest przyjęty punkt wyjścia dla fabuły - przeszłość ziem zamieszkanych przez Prusów, a podbitych przez Krzyżaków jest znana z niewielu źródeł wobec czego trudno zweryfikować ich dokładność i wierność, zwłaszcza, że to "zwycięzcy piszą historię". Dodatkowo Tomasz Stężała wykorzystuje fakt, że sporej ilości zrabowanych skarbów kultury nie udało się odnaleźć do dnia dzisiejszego.