poniedziałek, 2 kwietnia 2018

[#CzasWojowników] T. Mark McCurley, Kevin Maurer - Drapieżca. Wspomnienia pilota zdalnego zabójcy



Podpułkownik T. Mark McCurley jako ochotnik zgłosił się do tajnego programu mającego na celu wprowadzenie do uzbrojenia Sił Powietrznych USA w bezzałogowe pojazdy latające.

Kiedy słyszymy "dron", to pierwsze co przychodzi na myśl to brzęczące ustrojstwa, które ostatnio są popularne np. jako latające aparaty fotograficzne. Jednak sprzęt, którego pilotem był McCurley ma z nimi tylko jedną cechę wspólną - jest zdalnie sterowany. MQ-1 Predator to pierwszy dron, który wszedł do uzbrojenia lotnictwa Stanów Zjednoczonych. Już sam jego wygląd wyraźnie pokazuje, że nie jest to zabawka. Wielkością dorównuje małym samolotom, a obrazu "drapieżcy" dopełniają dwie rakiety Hellfire.
Podpułkownik swoją karierę za sterami tych pojazdów rozpoczynał jako ochotnik w 2003 roku jako porucznik. Siedząc za konsolą wylatał tysiące godzin, również w warunkach bojowych, choć jak sam podkreśla - nie jest to to samo, co nalot za sterami samolotu. Tam pilot jest fizycznie obecny w maszynie, a on sobie siedział w klimatyzowanym kontenerze, czasami tysiące kilometrów od miejsca działania. Jednak jego odpowiedzialność za powierzony sprzęt czy powodzenie zleconej misji była taka sama. Tak samo również na jego "konto" i sumienie szły ofiary ataków rakiet, które wypuszczał spod skrzydeł.
McCurley służbę zakończył na stanowisku dowódcy eskadry. Kiedy pierwszy raz prowadził drona były trzy takie jednostki. W ciągu kilku lat, podczas których bezzałogowce udowodniły swoją przydatność w walce, ta liczba wzrosła kilkukrotnie. Zmienił się też sposób postrzegania pilotów i operatorów sensorów (obsługa drona jest dwuosobowa) - na początku do programu przydzielano głównie ludzi, którzy nie mogli już latać bojowo, ale byli wystarczająco zdolni do służby. Po pewnym czasie ochotnicy sami się starali o przyjęcie na kurs.
Książka dostarcza ciekawego spojrzenia na tematykę działań zbrojnych i wywiadowczych. Autor opisuje jak przez kilka miesięcy śledzili jednego z dowódców Al-Kaidy. Latali za nim dzień w dzień, aby stworzyć plan jego zwyczajów, co miało być później użyte przy planowaniu akcji jego pojmania. Wspomina też o patrolach nad Faludżą, w czasie gdy pomiędzy jej budynkami walczył Chris Kyle. Pojawił się też wątek współpracy z JTAC-ami (nie było wśród nich co prawda Paula Grahame'a, ale i tak polecam jego książkę jako lekturę uzupełniającą) czy poszukiwania Marcusa Luttrella w trakcie operacji "Red Wings".
Na końcu książki znajduje się mała galeria zdjęć, które zrobił m.in. autor. Pokazują one sprzęt i miejsce pracy pilotów oraz kilka lokalizacji, gdzie drony operowały.
Przyczepię się tylko jednej rzeczy - brak jest konsekwencji w używaniu nazw. Zamiast F-16 jest f-16, ale MQ-1 jest używane przez całą książkę, aby na samym końcu było mq-1. Bardzo to raziło.
A gdybyście byli zainteresowani filmem w tej tematyce, to w 2015 roku premierę miał film "Good Kill". Bohaterem jest pilot drona, który zaczyna mieć wątpliwości co do etyczności swoich działań. Przyznam, że filmu nie widziałem, ale zebrał dobre opinie, a w zapowiedzi widzę sceny wzorowane na tych z książki.



Tytuł: Drapieżca. Wspomnienia pilota zdalnego zabójcy / Hunter Killer: Inside America's Unmanned Air War
Autor: T. Mark McCurley, Kevin Maurer
Wydawca: Agora
Rok wydania: 2016 / 2014
Stron: 384

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...