Katrine podjęła decyzję o przeniesieniu się na stałe na Wyspy Owcze. W trakcie rejsu prom, którym podróżuje zostaje opanowany przez grupę przestępców. Wszystkim pasażerom na pokładzie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo i nawet policyjne doświadczenie Dunki nie wystarczy aby powstrzymać porywaczy.
"Prom" to finałowy tom trylogii o Wyspach Owczych, którą Remigiusz Mróz napisał po pseudonimem (o czym dosadnie przypomina nam żółte kółko na okładce). W przeciwieństwie do poprzednich części fabuła jest bardziej sensacyjna niż kryminalna. Co prawda w akcji uczestniczą siły policyjne, ale nie mają one takiego znaczenia jak przy śledztwach opisanych w "Enklawie" i "Połowie". Także nie ma tu takiego zagłębiania się w specyfikę społeczności Farerów, choć nadal poruszana jest tematyka ich separacji od Danii (jednak w raczej wypaczony sposób). Pisarz postanowił tutaj pokazać, że choć umiejscowione na uboczu Faroje mogą wyglądać na zapomniane przez świat, to jednak w pewnych specyficznych warunkach mogą stać się, choć na chwilę, jego centrum.
Autor także postanowił pokazać kilkoro wcześniejszych bohaterów w nowym, nie zawsze korzystnym dla nich świetle. Nie dotyczy to głównego bohatera, bo ten już od samego początku dał się poznać jako człowiek szybciej robiący niż myślący nad konsekwencjami swoich działań. Tym razem jest tak samo, a jedna z akcji ma tragiczne konsekwencje. W tym aspekcie przypomina on Wiktora Forsta.
Remigiusz Mróz znany jest ze swoich zaskakujących zakończeń. Tu jest jedno z takich, ale byłoby dla mnie bardziej niespodziewane, gdybym nie było lekturze "Większości bezwzględnej", choć może autor tutaj trenował takie rozwiązania.
Finał trylogii to ten sam poziom co dwa wcześniejsze tomy, choć jak dla mnie jedna sprawa nie została całkowicie wyjaśniona, bo rozwiązanie pierwszej sprawy jest w mojej opinii mało wiarygodne. Kwestia ta jednak już pozostanie taka, jaka jest.
Tytuł: Prom
Autor: Ove Løgmansbø
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2017
Stron: 344
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz