Być jak tygrys

W listopadzie pojawił się drugi tom (wreszcie!) cyklu "Krüger" autorstwa Marcina Ciszewskiego. Akcja dzieje się bezpośrednio po wydarzeniach z pierwszej części.

Wilhelm kontynuuje poszukiwania Eweliny. Ostatni trop jaki znalazł, wiedzie go za Kolcowem do Kijowa. Tymczasem Cygan znalazł się w niewoli oddziału bolszewików.

Marcin Ciszewski długo kazał czekać na dalsze losy Wilhelma. Na szczęście było warto uzbroić się w cierpliwość. Autor w ciekawy sposób przedstawił trudny czas, jaki nastał na Ukrainie po rewolucji październikowej. Tak szeroko przedstawiane wydarzenia na Wołyniu w trakcie drugiej wojny światowej to była tak naprawdę "powtórka z rozrywki". Dwadzieścia lat wcześniej już miała miejsce próba naprawienia "krzywd" doznanych z rąk "polskich panów". Pomimo, że fabuła skupia się na Krügerze, to jednak to co się dzieje na tym obszarze ma bezpośredni na niego wpływ. Najtrudniejsze dla niego jest to, że chcąc odnaleźć Kolcowa i Ewelinę zostaje wplątany w rozgrywki polityczne i postawiony twarzą w twarz z najbardziej zbrodniczą organizacją policyjną, czyli Czeka. Ten wątek przypomina mi fabułę filmu "Infernal affairs" (chociaż bardziej znana jest wersja amerykańska - "Infiltracja").Więcej zdradzać nie będę, bo nie chcę psuć przyjemności z lektury.
Wydarzenia w książce płynnie przechodzą z jednego w drugie, nie ma tu raczej rewolucyjnych zwrotów akcji (poza zakończeniem), ale to już taka cecha autora. Bardzo interesujący jest również wątek związany z pobytem Wilhelma w dworze Piaski i scena, w której Zofia Czerska pokazuje mu pustą bibliotekę i opisuje co z jej zawartością zrobili okoliczni chłopi.
Ponieważ nastąpiła zmiana wydawcy zmianie uległa również szata graficzna okładek. Stara nie była zła, ale nowa jest ciekawsza.
Podsumowując - ciekawe postacie, dobrze przedstawione tło historyczne i wciągająca intryga. "Tygrys" ma wszystko co trzeba, aby z niecierpliwością czekać na ciąg dalszy.