Za oknem szaro, ponuro - pogoda wręcz barowa. Może tak na chwilę przenieść się na słoneczne wyspy Grecji?
Porucznik Stawropulos jest komendantem posterunku policji na jednej z wysp u wybrzeży Grecji. Czas mija mu monotonnie do momentu, kiedy z sąsiedniej wyspy - Lewity - znika jedna z pasażerek polskiego jachtu. Prosta z pozoru sprawa zaczyna się komplikować, gdy dociera zgłoszenie o kolejnej zaginionej kobiecie.
Przyznam, że moja ostatnia literacka wizyta w Grecji miała miejsce chyba jeszcze w podstawówce, kiedy przerabiałem mity. Dopiero w tym roku miałem okazję przeczytać coś związanego z tym krajem na południu Europy. Oczywiście opisywana lektura musi być kryminałem, bo trudno jest oczekiwać, aby mężczyzna zaczytywał się w historiach miłości np. pomiędzy Polką na wakacjach a przystojnym Grekiem o śniadej skórze. Chociaż wróć - podobny wątek się tu pojawia, ale jest to raczej dodatek niż główna oś fabuły. A ta jak na formę kryminału jest dosyć prosta, choć ciekawie poprowadzona - przechodzi od zagadki kryminalnej do formy mocno sensacyjnej, włącznie z tak uwielbianym przez filmowych twardzieli działaniem na własną rękę.
Tytułowy porucznik Stawropulos to mocno doświadczony policjant, który z powodów dyscyplinarnych został przeniesiony na jedną z licznych wysepek archipelagu otaczającego Grecję kontynentalną. Ucierpiały na tym jego relacje rodzinne, więc w rozwikłaniu sprawy zaginięcia Polki widzi swoją szansę na powrót do normalności. Ponadto wielokrotnie odwoływał się do swoich wcześniejszych śledztw - pojawiło się to tak często, że aż musiałem sprawdzić, czy przypadkiem nie zacząłem czytać jakieś serii od "zadu strony".Okazało się, że nie - jest to samodzielna powieść.
Niestety, wbrew rekomendacji na okładce, powiedziałbym, że jest to raczej dobry kryminał. Najtrudniejszą częścią zagadki było odkrycie sposobu w jaki poszukiwana opuściła niewielką wyspę, na której jedynym budynkiem jest tawerna. Pozostałe wątki jakoś nie wzbudziły mojego zbytniego zainteresowania i nawet "szwarccharakter" okazał się nieco sztampowy, a scena końcowa prawie jak z Bonda.
Podsumowując - lektura typowo letnia, dająca trochę do myślenia, ale nie za bardzo. Ewentualnie można sięgnąć po nią teraz, żeby chociaż w książce znaleźć trochę wakacyjnego słońca.
Tytuł: Porucznik Stawropulos i tajemnica Lewity
Autor: Stanisław Tekieli, Adam Widmański
Wydawca: Poradnia K
Rok wydania: 2015
Stron: 285
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz