Większość moli książkowych jest w stanie pochwalić się bogatą biblioteczką. Jednak źródła pochodzenia książek są różne. Kiedyś o tym pisałem, a dziś chcę się skupić na innym aspekcie.
Wolicie kupować książki nowe czy jednak używane? A może takie i takie?
Obecnie kupuję więcej nowych książek niż używanych, ale staram się w tym ograniczać tylko do tych, które uznaję za "muszę je mieć". Na tej liście znajduje się wszystko autorstwa Marcina Ciszewskiego i Remigiusza Mroza, choć z tym drugim mam problem - poszukuję "Turkusowych szali", ale cały nakład jest wyprzedany, więc pozostaje nadzieja, że ktoś będzie chciał sprzedać używany egzemplarz. Podobnie miałem z "Szamanką od umarlaków" Martyny Raduchowskiej. Używane egzemplarze były na allegro w cenie niemal dwukrotnie wyższej niż okładkowa. Na szczęście cierpliwe czekanie się opłaciło i znalazłem nowy bez przepłacania.
Nie wiem jak wy, ale ja lubię zapach nowych książek - świeża woń papieru i farby jest czymś wyjątkowym. I to jest wadą książek "z drugiej ręki" - te kupowane w antykwariacie pachną raczej odpychająco. Tak samo jest z wyglądem - zadbana książka ładnie wygląda na półce Z drugiej strony ślady zużycia mają stanowić znak, że książka była czytana, czyli spełniła swoją funkcję.
Istotnym argumentem w tym "starciu" jest też cena. Nie ukrywajmy - książki w naszym kraju są dosyć kosztowne (ale to temat na odrębną dyskusję), choć można znaleźć ciekawe promocje - zwłaszcza znak.com.pl często daje wysokie rabaty na ofertę ze Znaku. Tymczasem używane książki często można kupić za połowę ceny, a nawet mniej, jeżeli są to starsze pozycje lub komuś wyjątkowo nie przypadła tematyka do gustu i po prostu chce się jej pozbyć.
Nie bez znaczenia jest też kwestia dostępności danej pozycji/wydania. Czasami nowsze edycje nie odpowiadają naszemu gustowi pod względem okładki, nie pasują do innych książek np. wymiarami lub uważamy, że nowe tłumaczenie jest słabe. W takim wypadku rzadko kiedy istnieje szansa na "nówkę funkę, nie śmiganą".
Jaka jest wasza odpowiedź na tytułowe pytanie? Zachęcam do odpowiadania w sondzie, a uzasadnienie może być w komentarzu :)
Kupuję nowe i używane, proporcje się zmieniają zależnie od tego, co w danym okresie mam ochotę czytać. Często też, ze względu na niższą cenę, po pozycje używane sięgam w przypadku książek"jednorazowych" (lakkie kryminały itp.) czy w sytuacji, kiedy chcę przeczytać coś z rejonów, które nie są mi dobrze znane.
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepszy sposób, w przypadku kiedy chcemy tylko coś sprawdzić, a np. nie jest to dostępne w bibliotece.
UsuńCzęściej kupuję używane, uwielbiam szukać książek na Allegro, często także "walczę" w licytacjach, kupowanie po taniości zawsze sprawia mi wiele frajdy, a często można dostać książki w bardzo dobrym stanie ;)
OdpowiedzUsuńJa tak kupuję najczęściej komiksy, zwłaszcza te z lat 80. i 90.
UsuńJa raczej korzystam z bibliotek - czytam BARDZO dużo, więc nie wyrobiłabym finansowo kupując takie ilości książek, jakie przechodzą przez moje ręce :D
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie odwiedzałem biblioteki, ale jest kilka książek, które chcę przeczytać, więc trzeba będzie się przejść :)
UsuńJestem chyba swego rodzaju snobką, bo kupuję tylko nowe książki. Jakoś tak nie potrafię zaufać, że książka używana spełniłaby moje oczekiwania. Ludzie różnie traktują książki - zaginają strony, łamią grzbiety, jedzą przy nich, mają w domach różne zapachy, którymi książki przechodzą. To wszystko mnie odstrasza od kupowania książek z drugiej ręki. Wolę jednak te pachnące nowością. :)
OdpowiedzUsuńNowości przeważnie kupuję prosto z księgarni, ale jest kilka pozycji na mojej liście, których w inny sposób nie zdobędę.
UsuńLubię zapach nowych książek. A starych jeszcze bardziej ;) A najbardziej (poza czytaniem) lubię książki mieć. Kupuję używane, kiedy uznaję, że to okazja, zwłaszcza na kiermaszach lub od innych, którzy mają coś na co poluje, czego nie mogę znaleźć lub jest po prostu taniej. Oszczędzanie na książkach się opłaca, bo dzięki temu można mieć jeszcze więcej książek ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię mieć książki. Kilka razy nawet kupiłem książki, które wcześniej np. wypożyczyłem z biblioteki :)
UsuńWitam - Gdzie Pan kupił "Szamankę od umarlaków" błagam...ja poluję na nią też od dłuższego czasu, rzeczywiście na allegro ceny były z kosmosu....
OdpowiedzUsuńWłaśnie na allegro. Trafiłem, że była wystawiona w normalnej cenie (około 25 zł).
Usuń