25 kwietnia w Bibliotece Elbląskiej miało miejsce spotkanie z autorką pierwszego elbląskiego kryminału pod tytułem "Śmierć kolekcjonera".
Rzadko kiedy mam czas pójść na tego typu wydarzenia, ale tym razem nie mogło mnie zabraknąć. Choć jest to już czwarta książka pisarki, to dopiero pierwsza osadzona w Elblągu, więc tym bardziej cieszyłem się na to spotkanie.
Jak sama twierdzi, stworzenie tej powieści zostało poniekąd wymuszone przez czytelników, którzy już przy poprzednich pozycjach dopytywali się czy kolejna będzie miała miejsce w naszym mieście. I tak od słów do czynów powstał ciekawy kryminał o duecie policyjno-prokuratorskim. Autorka wskazuje, że bała się pójść w tą stronę, gdyż działania stróżów praca mocno się różnią od śledztw amatorów, którzy dotychczas byli bohaterami jej książek. Udało jej się dzięki dobremu rozpoznaniu tematu przy pomocy m.in. for internetowych i ogólnie dostępnych materiałów. Również z podobnych źródeł korzystała zapoznając się ze sprawami związanymi z historycznymi papierami wartościowymi.
Najtrudniejszą rzeczą było wybranie hotelu w którym miała mieć miejsce zbrodnia, bo to właściwie było jedyne planowane miejsce akcji. Inne pojawiały się raczej spontanicznie w miarę tworzenia fabuły. Obawiała się również ile samego Elbląga powinna przedstawić, aby nie można było w łatwy sposób przenieść akcji do innego miasta, np. poprzez zmianę jego nazwy.
Autorka starała się większy nacisk położyć na postać pani prokurator Łempickiej-Krol, ale twierdzi, że czytelnicy mimo wszystko bardziej skłaniają się ku komisarzowi Soroce. Może to być trochę efektem prac redaktorki z wydawnictwa Czwarta Strona, bo oryginalna wersja książki miała 110 tysięcy słów, a ostateczna około 70 tysięcy.
Na szczęście nie jest to koniec wspólnej historii duetu śledczego - wydawca już wyraził chęć wypuszczenia na rynek kolejnej części, a sama autorka ma gotową następną książkę. Tym razem jest to pozycja bardziej sensacyjna, choć również dzieje się u nas. Maszynopis został wysłany do kilku wydawnictw, więc trzeba trzymać kciuki za powodzenie.
W trakcie spotkania pojawiła się idea organizacji spaceru śladami bohaterów i miejsc. Podobne akcje mają miejsce w kilku miastach, więc to może być kolejny turystyczny wabik. Ja bardzo chętnie się wybiorę :)
Kolejka po podpisy była spora, a kolejne egzemplarze książki znalazły swoich właścicieli.
Ponieważ Agnieszka Pietrzyk jest niewidoma, to w podpisywaniu książek pomagała jej siostra, Marzena.
Pisarka nie była jedyną literatką na tym spotkaniu. Znalazł się tam również Tomasz Stężała, autor między innymi "Aptekarza" i cyklu "Trzy Armie".
Była także Zuzanna Gajewska, redaktorka portalu eKulturalni.pl i autorka "Potomków pierwszej czarownicy" oraz bloga Szufladopółka.
Nie zabrakło Bogumiły Salmonowicz, poetki, autorki tomiku "BoSa".
A tak wygląda szczęście :)
Bardzo ciekawa relacja i piękne zdjęcia! Przyznaję, że tytuł książki widziałam już na kilku blogach, ale nie miałam okazji przyjrzeć się mu bliżej. Z przyjemnością poznam twórczość autorki :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTu nie ma co czekać tylko czytać :) Cieszę się, że zdjęcia się podobają, bo jestem w tych sprawach lajkonikiem ;)
UsuńAleż połechtałeś mojego ego ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, liczę, że za jakiś czas przyjdę na Twoje spotkanie w związku z drugą częścią "Potomków..." ;)
Usuń