63,1% Polaków nie przeczytało w zeszłym roku ani jednej książki - jest to wzrost o około 5% w stosunku do poprzedniego badania.
Ale nie o tym chciałem pisać. Zadziwiają mnie reakcję osób, które komentują artykuły o tych wynikach. "Ja czytam, moi znajomi czytają, rodzina, nawet pies ma swoją biblioteczkę", "na targach jest przecież tyle osób, nie ma gdzie się wcisnąć, trzeba stać w kolejce po autograf", "mnie się nikt nie pytał, do mnie nie dzwonili". Oczywiście nie są to dosłowne cytaty, lecz wystarczająco zbliżone aby przekazać główną myśl - postrzegamy i kreujemy swoje otoczenie poprzez nasze zainteresowania. Na niedawnych zawodach Intel Extreme Masters też były tłumy, ale to nie znaczy, że pół Polski gra w gry komputerowe. Mi się zdarza, ale robię to ledwie od czasu do czasu i to w gry, które mogę mieć za darmo (cyfrowa dystrybucja w tym zakresie rządzi). Na moim facebooku jednak nie znajduję informacji o nowych grach, testach sprzętu, zawodach itp. Mam za to posty wydawnictw, kilku autorów, blogerów, portali zajmujących się książkami. Mógłbym więc twierdzić, że przecież tyle osób z mojego otoczenia czyta, że te 63% to totalna bzdura. Czy jednak osoby, które nie czytają będą wiedzieć, że właśnie pojawiło się na rynku coś co mogłoby ich zainteresować? Nie, bo skąd? Ich to nie dotyczy, im to nie potrzebne.
Kolejny zarzut, że przecież badanie na 3000 osób z 40 mln nie może być wiarygodne. To zależy jakie jest to 3000. Jeżeli proporcje cech w tej grupie są proporcjonalne do proporcji w całej populacji to jak najbardziej można przyjąć, że to co jest u nich normą można rzutować na pozostałych. To się nazywa statystyka.
Pod adresem lokalizator.bn.org.pl można sprawdzić jakie jest prawdopodobieństwo, że w naszym otoczeniu trafimy na podobną osobę, w zależności od tego gdzie mieszkamy, w jakim jesteśmy wieku i jakie mamy wykształcenie. Dla mnie wyniki są takie:
Źródło: lokalizator.bn.org.pl |
Nie mam zamiaru się mądrzyć na temat jak można zmienić fatalny stan czytelnictwa, bo są od tego bardziej odpowiedni ludzie. O błędnym kole "nie kupuję, bo za drogo - drogo, bo nikt nie kupuje" też napisano wiele. Wobec czego róbmy swoje i tylko nie dziwmy się, że inni jednak tego nie robią.
A na koniec bardzo istotne zdanie:
Bardzo chętnie przeczytałam Twój interesujący wpis.
OdpowiedzUsuńZaprezentowanie przez Ciebie wyniki badań są fatalne, ale nie zaskoczyły mnie. Chociaż wielu moim znajomych czyta, to jednak znam też takie osoby, które mimo faktu, iż uwielbiają książki nie czytają tłumacząc się brakiem czasu. Miałam też gorsze lata czytelnicze, ale udało mi się przeorganizować swój czas.
Najbardziej zaskoczyła mnie moja kuzynka, która widząc moją dość sporą biblioteczkę powiedziała: "Ile książek! Ja nie przeczytałam ani jednej w całym życiu". Oniemiałam.
Twój blog mnie zaciekawił. Będę tu zerkać.
Pozdrawiam
Niestety, tak też bywa. Można próbować zachęcać do czytania, ale jak ktoś nie chce to skutek może być odwrotny.
UsuńKreatywa napisała świetny tekst na ten temat. Wyniki są słabe, ale w sumie co z tego? W żaden sposób nie wpływają na mnie, jako czytelnika i tyle mi wystarczy :) Nie wiedziałam o tym lokalizatorze, dzięki.
OdpowiedzUsuńCiekawy tekst - dzięki za informacje o nim.
Usuń