czwartek, 5 listopada 2015

[Z kartonu na strychu] Uśmiech, proszę!

Dawno nie było nic o rzeczach, które długi czas przeleżały w pudle gdzieś w zakamarkach strychu. Dziś nie o książce, a o pewnym czasopiśmie, które wychodziło w czasach mojej młodości.



I kiedy piszę "młodości" to mam na myśli okres około 20 lat temu, więc ten tego...


"Uśmiech Numeru" był wydawany na początku lat dziewięćdziesiątych (na Allegro znalazłem jeden z pierwszych numerów z roku 1992, a ostatni posiadany przeze mnie jest z grudnia 1995). Jego twórcy w dużej mierze wywodzili się z redakcji "Świata Młodych". Stamtąd też wzięła się nazwa, gdyż tak nazywał się kącik z humorem w "ŚM". Pismo miało formę książeczki rozmiaru mniej więcej A6, więc spokojnie mieściło się w kieszeni. Początkowo było klejone i miało 96 stron, a od połowy 1995 roku zszywane, a liczba stron zmalała do 64.  Każdy numer miał temat przewodni - jeden był o Egipcie, inny w ramach promocji filmu "Pocahontas" dotyczył Indian.
Około 1/3 objętości zajmowały strony z humorem - głównymi bohaterami dowcipów były rodziny Mądrali i Iksińskich. Jako, że pismo było kierowane do nastolatków, to nie uświadczy się tam żartów dla starszych osób, choć nie można powiedzieć, że te drukowane były na niskim poziomie - po dwudziestu latach nadal można się mocno uśmiechnąć :) Zdecydowana większość ilustracji jest autorstwa Szarloty Pawel - rysowniczki znanej z serii o przygodach Kleksa.


Były też stałe rubryki z poradami dla czytelników, ciekawostkami, horoskopem, pogotowiem językowym oraz konkursy z nagrodami. Jedną z ciekawszych serii była ta zatytułowana "Jolka wie lepiej", której główną bohaterką była Jolka Omnibuska - musiała ona często pomagać swojemu koledze, Jędrkowi Bicepsowi, przy okazji wyjaśniając mu różne tradycje, wierzenia i przesądy. Oczywiście były one powiązane z tematyką danego numeru.
Oprócz stałych wydań raz na kwartał ukazywały się "Uśmiechowe sekrety" - cały numer był poświęcony jednemu tematowi - tradycjom świątecznym, różnym wróżbom, horoskopom i tym podobnym sprawom.


"UN" był bardzo ciekawym pismem - za niewielką cenę dostawało się sporo interesującej zawartości, która skupiała się na konkretnych tematach. Niestety, w obecnej chwili na rynku nie ma chyba nic porównywalnego.
Jeżeli uda się wam kiedyś trafić na to czasopismo to polecam z całego serca :)

6 komentarzy:

  1. Mam w domu kilka numerów:) Nasza młodość chyba przebiegała w tym samym czasie:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jeszcze nie wyginęłam :) I też coś jeszcze znajdę jak poszperam w... kartonie na strychu :)
    /Pozdrawiam,
    Szufladopółka

    OdpowiedzUsuń

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...