poniedziałek, 23 marca 2015

[#CzasWojowników] "Geronimo" nie żyje

Mark Owen był jednym z żołnierzy, którzy doprowadzili do śmierci najbardziej poszukiwanego terrorysty świata. Jak wiadomo akcja nie przebiegła tak sprawnie jak zakładano, ale cel został osiągnięty.



UBL (taka wersja pisowni została przyjęta przez CIA i pozostałe służby w Stanach) od momentu zamachu we wrześniu 2001 roku znajdował się na szczycie listy najbardziej poszukiwanych. Efektem wielu lat śledztwa była akcja z maja 2011 pod kryptonimem "Operacja Włócznia Neptuna", przeprowadzona przez Navy SEALs DEVGRU (wcześniej Team Six) - specjalny oddział do działań kontrterrorystycznych.
Mówi się, że kurs pisania książek będzie niedługo jednym z podstawowych szkoleń dla "Fok". Trochę w tym prawdy, bo to właśnie operatorzy z tej formacji przodują w ilości wydawanych wspomnień ze służby. Prezentowana pozycja jednak różni się od wcześniej przeze mnie przedstawianych ("Cel snajpera", "Na linii ognia") - autor niewiele miejsca poświęca etosowi SEALs. Oczywiście wspomina o powszechnym braterstwie i wsparciu, ale jest tego naprawdę niewiele i nie miałem takiego odczucia przesycenia jak w przypadku książki Marcusa Luttrella. "Niełatwy dzień" czyta się jak bardzo dobrą historię sensacyjną, a nie typowy "pamiętnik z wojska" i za to jest duży plus.
Zawartość można podzielić na dwie części. Pierwsza to standardowa opowieść o drodze od cywila do członka oddziału kontrterrorystycznego DEVGRU (według nomenklatury amerykańskiej fizyczne zwalczanie terroryzmu to kontrterroryzm, a nie jak u nas antyterroryzm). Aby się tam dostać trzeba przejść dodatkową selekcję. Operatorzy szkolą się w nieco innych rzeczach niż reszta "Fok" np. CQB (walka w pomieszczeniach) albo ofensywna jazda samochodem. Druga część to już rozdziały bezpośrednio powiązane z akcją w Abottabadzie - od pierwszych plotek o organizowanej operacji, poprzez treningi i kompletowanie wyposażenia po opis szturmu i śmierci bin Ladena. Podkreślić trzeba, że opis jest szczegółowy i pozwala dobrze wczuć się w atmosferę tej niezwykle istotnej dla amerykańskiego wojska akcji. Dodatkowo umieszczono szkice sytuacyjne wraz z informacjami na temat poszczególnych etapów szturmu i to jest kolejny plus tej książki.
No i okładka. To ona przyciągnęła moją uwagę i jest tak samo za każdym razem gdy ją widzę - uznanie dla jej projektanta należy się bezwarunkowo.
Jak zawsze plus jest za zdjęcia - oprócz typowych fotek żołnierskich, autor prezentuje również wyposażenie, którego używał i opisuje je w ciekawy sposób, wobec czego dane techniczne nie są nużące i łatwo się je przyjmuje do wiadomości. Do tego fotografie są kolorowe, co jest raczej rzadkością niż regułą.
Nie zauważyłem jakiś znaczących uchybień, ale muszę przyznać, że nie skupiałem się na ich szukaniu, więc coś mogło mi umknąć. Więcej negatywnych rzeczy skupiło się raczej na autorze książki. Pomimo, że na końcu stwierdził, że konsultował jej zawartość z odpowiednimi organami, to i tak został oskarżony o ujawnienie tajnych informacji. Wobec tego większość zysków ze sprzedaży, zamiast na zadeklarowane cele dobroczynne wydał na adwokatów.
Poniżej możecie obejrzeć (po angielsku) wywiad z autorem - oczywiście "Mark Owen" to nie jest jego prawdziwe imię. Dla potrzeb wywiadu również zmieniono mu częściowo wygląd oraz głos.


Podsumowując - pozycja obowiązkowa dla pasjonatów militarnej literatury faktu. Dla pozostałych będzie to dobra książka sensacyjna.

Tytuł: Niełatwy dzień / No easy day
Autor: Mark Owen, Kevin Maurer
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2013 / 2012
Stron: 344

6 komentarzy:

  1. O, a to ciekawe. Mnie te klimaty średnio interesują, ale znam kilku pasjonatów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem mocno zainteresowany takimi klimatami, co chyba idzie zauważyć :)

      Usuń
  2. Czytałam, czytałam i bardzo mi się podoba :) Mnie się też podobał humor :) Wciąż pamiętam opis jak zbierał się na akcje i myślał o śniadaniu xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi trochę bardziej w pamięć zapadło "Berło władzy" ;)

      Usuń
  3. Literatury militarnej zbyt często nie czytuję, więc to chyba nie jest lektura obowiązkowa dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...