28 marca w elbląskim Teatrze im. A. Sewruka miała premierę sztuka "Wszystko o kobietach. Wszystko o mężczyznach". Pomimo komediowego charakteru to przedstawienie jest o poważnych sprawach.
Źródło: teatr.elblag.pl |
Pierwotnie były to dwa odrębne dzieła. "WoK" zostało napisane w 2000 roku, natomiast "WoM" powstało 6 lat później. Jednak reżyser Bartłomiej Wyszomirski postanowił połączyć to razem w jedno przedstawienie. Są jak zawsze dwie strony takiego rozwiązania - można jednorazowo zapoznać się z dwiema sztukami i dodatkowo każdy z widzów znajdzie coś dla siebie. Z drugiej strony całość trwa około 3 godzin, co pomimo przerwy jest stosunkowo długim czasem. Na szczęście to co się dzieje na scenie przykuwa uwagę i mniej się to odczuwa.
A na scenie dzieje się dużo. "WoK" jest podzielone na 5 wątków (Tylko przyjaciółki, Miłość, Kariera, Przedszkole, Dom starości), a każdy dzieje się w około 3-4 scenach. Poszczególne wątki są poprzeplatane ze sobą i trzeba bacznie zwracać uwagę na ich powiązanie, a jest ich kilka. Wszystkie role odgrywane są przez trzy aktorki. Teresa Suchodolska w tym roku będzie obchodzić dwudziestolecie pracy w elbląskim teatrze. Marta Masłowska oprócz występów na scenie ma za sobą kilka epizodów filmowych m.in. w "Wojnie polko-ruskiej". Najmłodsza z tej trójki, Maria Semiotuk, znana jest widzom jednej z polskich telenowel - "Na Wspólnej". Przez pewien czas grała tam Sarę, dziewczynę Igora (Kuba Wesołowski). Panie w mojej ocenie bardzo dobrze odgrywały swoje role kobiet zazdrosnych, zakochanych, zmagających się z otaczającymi je problemami. Bo o takich sprawach mówi ta sztuka. Choć jest tu bardzo dużo akcentów komediowych, to jest to tylko przykrywka dla pokazania rzeczy poważnych - życia pod kontrolą innych, grania przyjaciółek i jednoczesnego obgadywania za plecami czy braku chęci porozumienia.
"WoM" jest zbudowane na tej samej zasadzie, co "WoK", lecz są tu tylko 3 wątki (Przyjaciele, Miłość, Striptiz) i jest w nich mniej scen. Wymowa tej części jest również nieco lżejsza, zwłaszcza wątku dotyczącego "striptizerów". Wynika to z kwestii mniej skomplikowanej natury i ich raczej frywolnego podejścia do kwestii relacji damsko- i męsko-męskich (bohaterami "Miłości" są geje). Widać jednak pewne wspólne cechy dla obu płci, choć tylko niektóre widać na pierwszy rzut oka.
Tutaj również mamy trzech aktorów. Piotr Szejn to tegoroczny zdobywca nagrody Aleksandra. Piotr Boratyński był do niej nominowany, a Artur Hauke jest jednym z jej wcześniejszych laureatów. Pokazuje to jak dobrych artystów dobrano do sztuki.
Jeżeli macie ochotę wybrać się do teatru to sztuka, a właściwie dwie sztuki Miro Gavrana będą dobrym wyborem. Pozwolą się pośmiać, a także, mimo oparcia się o pewne stereotypy, pokazują kilka poważnych rzeczy, nad którymi warto się chwilę zastanowić.
Jako, że brałem udział w III próbie generalnej dyrektor Mirosław Siedler w końcowych słowach zdradził tajemnicę bisów. Otóż "kasa jest otwarta od 10 do 18 od poniedziałku do piątku" :) Ponadto cena biletów jest porównywalna z cenami biletów kinowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz