"Krzyżacka zawierucha" Jacka Komudy przenosi nas w końcowy okres wojny polsko-krzyżackiej.
18 września 1454 roku miał być dla polskiego wojska drugim Grunwaldem, jednak zbyt szybkie świętowanie triumfu spowodowało straszliwą klęskę. Rycerze zostali pobici, a król Kazimierz musiał salwować się ucieczką. Bolko z Rożnowa i jego ojciec, Jan, potomkowie słynnego Zawiszy Czarnego dostają się do niewoli. Gdy Jan podstępnie zostaje zabity w Malborku, Bolko, nie mając pieniędzy na wykupienie się z więzienia, w zamian za uwolnienie składa przysięgę biskupowi Oleśnickiemu. Nie wie, że zadanie jakie zostanie mu wyznaczone, pozbawi go wszystkich złudzeń co do znaczenia słowa "honor".
Po raz kolejny w twórczości Jacka Komudy punktem wokół którego krąży fabuła jest klęska wojsk Rzeczypospolitej. Tym razem czas zdarzeń jest nieco bardziej odległy niż w "Bohunie". Jednak historia jest tylko tłem dla przeżyć bohatera, który w miarę rozwijania się akcji, musi zrewidować swoje poglądy na powinności rycerskie i wierne trzymanie się kodeksu honorowego. Zdarzenia bardzo szybko następują po sobie i zważywszy, że książka ma nieco ponad 220 stron dzieje się naprawdę dużo. Plastycznie przedstawione sceny walki sprawiają, że ma się odczucie bycia w ich środku. Dobrze przedstawiony jest też kontekst historyczny wydarzeń. Dla mnie dodatkowo miłym akcentem jest kilkukrotne wspomnienie Elbląga, gdyż część scen ma miejsce w pobliskim Malborku oraz Tolkmicku.
Na końcu znajdują się przypisy od autora, które objaśniają część wydarzeń oraz rzeczy przedstawionych w książce.
Pozycja interesująca dla szukających ciekawej opowieści w klimatach rycerskich. Szkoda tylko, że jest to lektura na dosłownie 2-3 godziny.
Tytuł: Krzyżacka zawierucha
Autor: Jacek Komuda
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2010
Stron: 226
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz